Świat jest mój

środa, 13 marca 2013

Kartki z podróży

Zawsze wysyłam kartki z podróży. Zawsze do rodziców i siostry. Czasami do innych członków rodziny też i do przyjaciół.
Mam taki zwyczaj, że wypisuję je dzień przed powrotem do domu lub nawet tego samego dnia. Przecież wcześniej nie miałabym o czym pisać :)

Tym razem nie było inaczej. Kupiłam kartki, kupiłam znaczki, napisałam w kilku zdaniach to co działo się przez 7 tygodni, nie bez trudu znalazłam skrzynkę do której mogłam je wrzucić - bo znaczki miałam DHL i ich skrzynkę trzeba było zlokalizować w Buenos Aires. I szczęśliwa wysłałam 21 grudnia 2012 roku.

Wiecie kiedy doszły? Ta do rodziców w zeszłym tygodniu a do siostry wczoraj...
To chyba rekord! 2 i pół miesiąca były w podróży do Polski - dłużej niż ja w całej mojej podróży po Ameryce Południowej.
Radość niesamowita, bo już straciłam nadzieję i czułam się oszukana przez DHL.

Wspomnę tylko, że jak wysyłałam kartki z Indii - też ostatniego dnia, z Delhi - pamiętam, że był to piątek - to w środę następnego tygodnia - czyli po 5 dniach (2,5 roboczego dnia) odebrałam telefon od rodziców, że kartka doszła i że chyba coś pokręciłam z datą, bo przecież jest piątkowa na kartce. 

A kartki z Indonezji.... do tej pory nie doszły. Pewnie ktoś w ichniejszej poczty jeszcze raz znaczki sprzedał.


A tak wyglądały te kartki chwilę po wypisaniu w kawiarni w Buenos :)