... tak wlasnie tu jestem :-)
Jestem jakies 15 000 km od domu, a dzis rozmawialam z siostra przez Skype a z mama przez gg. I to ma byc koniec swiata?
Ale jest... wiatr tu zakreca, 4 pory roku wystepuja w ciagu doby (a czasami godziny), a gory schodza prosto do oceanow. Obu na raz :-)
Ha! Wielu znajomych mowi, ze jestem Kobieta na koncu swiata... wreszcie jest to prawda!
Jakos nie dociera to do mnie. Moze dlatego, ze wyobrazenia o takim miejscu, te jeszcze z dziecinstwa, rysowaly inny obraz, a tu... tu wiecej mieszkancow na km2 niz w innych prowincjach Argentyny, sklepy pelne markowych ciuchow, restauracje serwujace kuchnie swiata, puby - np. irlandzkie... i tylko widok jedyny w swoim rodzaju i ta swiadomosc, ze dalej, tuz za horyzontem tylko Antarktyda.
Pieczatka w paszporcie "El fin del mundo" potwierdzajaca, ze po raz kolejny spelnilam swoje marzenie, ze przesunelam swoj horyzont.
A to nawet jeszcze nie polmetek :-) Ja to jestem szczesciara :-p
Ps. Wiatr - tu albo wieje, albo bardzo wieje, albo bardzo mocno wieje, albo piz...... przewaznie to ostatnie.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń