Nic nie wskazywało, że pogoda się porawi, łącznie z prognozami w necie... Ale tropiki to tropiki. Rano popadało, ale później z minuty na minutę było lepiej, więc niedzielę postanowiliśmy (ja, 2 Niemców, Szwedka i Holenderka) spędzić na jakiejś fajnej plaży. Wybór padł na Plajita małą plażę na wyspie Isla Carenero.
Bezchmurne niebo, plaża praktycznie przez cały dzień tylko nasza, woda chyba grubo ponad 30 stopni, wokół palmy kokosowe, no żyć nie umierać. A że leżenie na plaży mnie nudzi, to poszłam na spacer... Ale widoki. Znowu mam milion zdjęć z palmami i widoczkami jak z photoshopa.
Kolega z Niemiec strącił z palmy kilka kokosów i mieliśmy świeży deser. Jaja były jak próbowaliśmy się do tych kokosów dostać, bo jedyne narzędzia na jakie mogliśmy liczyć to ręce, głowy i to co się na plaży znajdzie. Zabawa była przednia, ale otworzyliśmy wszystkie i mleczko wypiliśmy i miąższ zjedliśmy. Prócz dużej ilości siły przydała sie też spinka do włosów i moja wiedza na temat kokosów :P
Słoneczko nas poprzypiekało, ale i odpoczeliśmy i poszaleliśmy trochę w wodzie i gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy.
Kolacja... Mniami! Świeża rybka z warzywami i lokalne piwko Balboa :)
Czy wspominałam już że mam fantastyczne życie?
Pozdrowienia
ale masz dobrze :) ...teleportowalabym sie do Ciebie :)/ Aska W.
OdpowiedzUsuńdawaj foty!
OdpowiedzUsuńwoda o temp. 30st - EWA zabierz mnie do siebie!!!!!
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze!
póki co nie było słowa o samotnym wyjeździe - tak trzymaj.towarzystwo jest na miejscu.
buziak z Gdyni, Hela