Świat jest mój

piątek, 8 października 2004

Kąpiel w lodowatych wodach Ifni

Pobudka o wschodzie słońca! Chleb, masło, miód, pyszna herbata i po małej przygodzie z „himalaistą” wyjście w góry. Naszym celem była przełęcz na wysokości 2550 m n.p.m. i jezioro Ifni w dolince. Nie da się ukryć, że głównym wyposażeniem plecaków na to wyjście były szampony, mydła i ręczniki, bo drugi dzień bez konkretnej ilości wody funkcjonowaliśmy i zaczęło nam to nawzajem przeszkadzać! J Wędrówka po górach, pogoda, rozmowy, piękne widoki no i kąpiel w lodowatej wodzie Ifni – to było to!! A przede wszystkim spokój, cisza i znikoma ilość ludzi – po prostu raj! W drodze powrotnej herbata u niepiśmiennego Berbera i obserwacje obyczajów ślubnych w duarach (wioskach). Wieczór przy tadżinie z kuskusem i herbatką i znowu noc pod gwiazdami... Jak się potem okazało tylko pół nocy, bo zaczęło padać i musieliśmy się przenieść pod dach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz