No to jestem w Peru
:)
W Limie
wyladowalysmy zgodnie z planem, wymiana pieniedzy, pierwsze
targowanie z taksiarzem i do hotelu Espana w centrum.
Poniedzialek -
niektorzy ida do pracy, a ja na zwiedzanie 7 milionowej stolicy.
Katedra, palac prezydencki, kolonialne budynki... generalnie wszyscy
strasza, ze Lima taka brzydka, a ja przyjelam ja calkiem calkiem....
w sumie nie ma sie co dziwic, jak juz przy sniadaniu kelner zapraszal
mnie na wieczorne tance a do sniadania postawil sok ze swiezo
wyciskanych owocow :)
Po dosc obfitym
obiadku, w taksi i na dworzec autobusowy - w droge do Pisco. Noc w
przyjemnym hoteliku i pobudka skoro swit by jechac na wycieczke na
Islas Ballestas - takie male peruwianskie Galapagos - a tam
kormorany, slonie morskie, pingwiny, pelikany.... cuuudo.
No i znowu w
autobus, kolejne godziny jazdy i przez Ica docieramy do Nazca.
Lot nad plaskowyz
juz zakupion! Jutro ogladamy te 'dziela kosmitow' hihii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz