Świat jest mój

niedziela, 5 czerwca 2011

Aguas Calientes, krok od Machu Picchu, siły natury :)

No i wczoraj szybko musialam konczyc, bo zadzialaly sily natury. Silniejsze nizbym chciala. Dobrze, ze zdazylam :)
Ale wszystko jest ok ;)}
Wczoraj zwiedzalam jeszcze super zachowane  ruiny Ollantaytambo  i tamze byl nocleg. A dzis rano, skoro swit juz w pociag i do Aguas Calientes. Dzien typowo luzacki, sniadanko, spacerek, targowisko, spacerek, kapiele w goracych zrodlach, lunch i znowu  spacer po markecie.
Wszystko to by zregenerowac sily i by jutro na Machu Picchu byc jak nowka sztuka :) Mam nadzieje ze pogoda dopisze bo dzis przez caly dzien bylo zachmurzenie....

Jutro po 3 tygodniach wedrowki znajde sie w najwazniejszym miejscu tego wyjazdu...  juz sie nie moge doczekac. Ale najfajniejsze jest to ze bylam juz w tak swietnych miejscach (patrz Boliwia) ze ten wyjazd i tak zaliczam do maksymalnie udanych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz