Świat jest mój

środa, 8 czerwca 2011

Machu Picchu, Cusco i okolice

Niedziela 5 czerwca - Machu Picchu zdobyte. Kolejne marzenie spelnione, kolejne piekne miejsce na swiecie zaliczam do swojej kolekcji prywatnych Cudow Swiata!
Slow mi brakuje by opisac jak wspaniale to miejsce i jak wielkie zrobilo na mnie wrazenie. Nie moge wyjsc z podziwu jak oni to zbudowali tyle setek lat temu i jak to jest, ze przetrwalo mimo tylu niesprzyjajacych warunkow. Jedno jest pewne - kazdemu polecam usiasc na skraju tarasu, by wpatrywac sie w to monumentane miasto i przepiekna nature wokol. Mam tyle zdjec, ze zanudze was pokazywaniem i opowiadaniem :)
A wycieczka wygladala tak. Wstalysmy sobie rano, zjadlysmy sniadanko w sasiedniej knajpeczce i w autobusik. Po ok 20 minutach jazdy bylysmy na miejscu. Kibelek (z potwierdzeniem zaplaty i skorzystania). Sprawdzenie biletow wstepu.  Pamiatkowa pieczatka w paszport i idziemy zdobywac miasto. Na ogladaniu widoku - tego najpompularniejszego, ze wszystkich zdjec i pocztowek - no i oczywiscie na robieniu zdjec i zachwycaniu sie minelo nam prawie 3 godziny. Potem spacer - prawie po dzungli, by dojsc do Inka bridge, kolejne szalone zdjecia.... no i dopiero potem weszlysmy w miasto. Chodzenia co nie miara... w zyciu chyba tyle razy nie wchodzilam pod gore i w dol i znowu pod gore i w dol i znowu.... Ale suuuuuper.
W pelni usatysfakcjonowane po ponad 5 godzinach wrocilysmy do Aguas Calientes, by zjesc pyszny obiadek i przezywac to wszystko co zobaczylysmy.
Wieczornym pociagiem pojechalysmy do 
Ollantaytambo, a potem busikiem do Cusco, gdzie nadal jestesmy.
Wczoraj postanowilysmy wybrac sie na zakupy do Pisaq - uroczego miasteczka w ktorym bylysmy tylko przejazdem kilka dni wczesniej. Zakupy bardzo udane, znajomosci polsko-peuwianskie zawarte, a i pyszna zupa Minuta zjedzona... dzien samych pomyslnosci.
Dzis wycieczka w okolice Cusco... ale juz nie mam sily pìsac o tych wszystklch inkaskich kamieniach ktore widzialam...

buziaki z pepka swiata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz