Świat jest mój

piątek, 10 czerwca 2011

Lima - ostatki :)

Moge spokojnie napisac ze Lima standardowo przywitala nas pelnym zachmurzeniem. A mialysmy w planie 3 dni plazowania i nierobienia niczego...
No coz, pewnie znowu bedziemy chodzic po merkado i pic soki owocowe... Tak wlasnie uplynal nam wczorajszy dzien w Cusco - po szalonym tempie wczesniej, teraz juz na spokojnie i z pelnym luzem, noga za noga i bez pospiechu... cos w koncu a la Mañana... Ameryka Poludniowa ;)


Z ciekawostek poludniowcow. Mialysmy na dzis wykupiony lot na 13.00 Cusco - Lima. Bylysmy dosc wczesnie na lotnisku i okazalo sie ze ta linia lotnicza ma wczesniejszy samolot. Nie byłabym soba, gdybym nie zapytala z szerokim usmiechem czy czasami nie mozemy poleciec tym wczesniejszym lotem. Pan z obslugi tez sie dal nabrac na moje "blue eyes" i po sprawdzeniu miejsc powiedzial z takim samym usmiechem, ze mozemy nim poleciec... jakiez bylo nasze zaskoczenie, gdy bez problemu przebookowal nam bilety na ten wczesniejszy lot, a i posadzil w biznes klasie ;)  to sie nazywa miec szczescie co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz