Moge spokojnie
napisac ze Lima standardowo przywitala nas pelnym
zachmurzeniem. A mialysmy w planie 3 dni plazowania i nierobienia
niczego...
No coz, pewnie znowu
bedziemy chodzic po merkado i pic soki owocowe... Tak wlasnie uplynal
nam wczorajszy dzien w Cusco - po szalonym tempie wczesniej, teraz
juz na spokojnie i z pelnym luzem, noga za noga i bez pospiechu...
cos w koncu a la Mañana... Ameryka Poludniowa ;)
Z ciekawostek
poludniowcow. Mialysmy na dzis wykupiony lot na 13.00 Cusco - Lima.
Bylysmy dosc wczesnie na lotnisku i okazalo sie ze ta linia lotnicza
ma wczesniejszy samolot. Nie byłabym soba, gdybym nie zapytala z szerokim usmiechem czy czasami nie mozemy poleciec tym wczesniejszym lotem. Pan z obslugi tez sie dal nabrac na moje "blue eyes" i po sprawdzeniu miejsc powiedzial z takim samym usmiechem, ze mozemy nim poleciec... jakiez bylo nasze
zaskoczenie, gdy bez problemu przebookowal nam bilety na ten
wczesniejszy lot, a i posadzil w biznes klasie ;) to sie
nazywa miec szczescie co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz