Świat jest mój

niedziela, 12 czerwca 2011

Wołają tu na mnie "Señora Alpaca"

Od poczatku mojego tu pobytu, na kazdym kroku, jak przechodzimy kolo jakiegokolwiek sklepu, ryneczku, stoiska, czlowieka niosacego swoj kramik na plecach slysze "Señora Alpaca" juz zaczelam sie zastanawiac, czy nie powinnam zmienic nazwiska, skoro wszyscy do mnie per Alpaca wolaja ;))

A niestety z braku ladnej pogody to haslo slyszalam wczoraj na swoj widok ze 200 razy... Nic juz nie kupuje, to co chcialam zakupilam, nawet wiecej... i jestem zadowolona nawet bardzo, a budzet tej wyprawy juz dawno przekeroczony, wiec na nic juz mnie nikt nie namowi.
Dzis niebo znowu pokryte gesta warstwa chmur, wiec co robic niespieszne sniadanie, w knajpce daleko od hotelu, by za szybko nie byc po wszystkim, a potem spacerek, a potem Friends na WB Tv. A potem sama poszlam nad ocean, przeszlam pol Milaflores (dzielnica Limy) by wreszcie dojsc do schodow, ktorymi moglam zejsc do plazy. Ocean to jest jednak potega! Pacyfik niechcacy procz kostek ochlapal mnie az po uda, ale na szczescie przy tym wietrze spodnie schna szybciutko. Surferzy i adepci tego sportu w podwojnych piankach walczyli z falami. Dwoch mnie usilnie namawialo, zebym sprobowala. Niekoniecznie chcialam wchodzic do zimnej wody, przy takim silnym wietrze i pelnym zachmurzeniu - to mniej wiecej porownywalne do wchodzenia do Baltyku pod koniec pazdziernika ;)

Potem w Parku De Amore udzielilam wywiadu studentom turystyki. Mieli prace domowa nagrac wywiady z turystami na temat Peru, odwiedzonych miejsc tu i na swiecie i na temat miejsca z ktorego turysta pochodzi. Gadalam z nimi ok 10 min, az im sie karta w aparacie zapelnila. Mam nadzieje ze zalicza ;)

Wieczor pewnie spedzimy dopakowujac plecaki i ogladajac amerykanskie seriale z hiszpanskimi napisami ;) Jutro jeszcze spacerek nad ocean i w droge na lotnisko... jednak szybko mi tu ten czas minal... choc przezyc...  trudno zliczyc. Na szczescie wszystko pozostanie w glowie, a dla czytaczy na blogu no i - tez na zdjeciach (z filmikami mam ich chyba ze 2000, a drugie tyle pewnie ma Wiesia ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz