Świat jest mój

sobota, 9 listopada 2013

Podekscytowanie, radość, pełnia zadowolenia

Szalone to miasto, ale lubię, nawet bardzo. Dlaczego? Bo tak!

Temperatura bez względu na porę dnia nie spada poniżej 25 stopni - nigdy.
Jedzenie, na każdym kroku, bez względu czy to wypasiona knajpa, czy uliczna gar-kuchnia fantastyczne i świeże.
Na każdym rogu stragan ze świeżymi owocami. Na każdym kroku stragany z ciuchami - tylko letnimi. I całe mnóstwo innych bibelotów.
Kto nie był - bardzo polecam.
Kto był powiem, że z niewiadomych przyczyn zniknął podwieszony Tuk-tuk z Khao San Road. Normalnie zabrakło symbolu miasta :P.
Tymczasem tu już sobotni poranek, ruszamy na lotnisko DMK, by lecieć do Mandalay!

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za same pozytywne przygody i czekam na dalsze wieści :)
    Seb.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa, spragniona wieści z kolejnego końca świata uśmiecham się do Ciebie i panującej temperatury. Zapomnisz niebawem jak wygląda listopad w Polsce, planujesz z premedytacją ucieczki w ciepełko :) BUZIAK Hela

    OdpowiedzUsuń