Jakie przyjemne przedpołudnie. Zaliczyłyśmy 3,5 h spacer po okolicznych wioskach. Normalne życie, normalni ludzie, normalne domy... norma dotyczy Myanmar oczywiście. Jak miło być z dala od sklepików, marketów i straganów...
Widziałam jak rośnie avocado na drzewie, jak jest uprawiana kurkuma, jak rosną papryczki chili, jak wyglądają krzaki soi, czy trzcina cukrowa- jak to wszystko wygląda w naturze a nie markecie na półce.
To lubię!
Wieczorem ruszamy nocnym autobusem do Bago.
Zazdroszczę tego spaceru :)
OdpowiedzUsuńSeb.
Dzięki za czytanie i aktywne komenty :) pozdrawiam z tropików
OdpowiedzUsuńhmm... taka normalność w dalekim świecie zawsze napawa optymizmem, że jednak można żyć wolniej. no i masz tam ciepło! ja już w czapce i rękawiczkach - na tym biznesu by tam nie zrobili.:)
OdpowiedzUsuń